sobota, 29 stycznia 2011

Sprawa Egipska

     Jak wiadomo, świat aktualnie żyje zamieszkami w Afryce północnej. Oglądając telewizję usłyszałem, że w Egipcie aktualnie znajduje się sześć i pół tysiąca polaków. To właśnie poruszyło moją wyobraźnię, to stworzenia takiej oto wizji.
     Zamieszki coraz bardziej przybierają na sile. Hosni Mubarak zostaje zgłodzony podczas próby ucieczki z kraju. Kolejni kandydaci obejmują urząd prezydenta, lecz rozbestwionemu ludowi nic nie pasuje. Jeden po drugim, musi ustąpić. Większość naszych rodaków wraca do Polski, ale kilkaset osób nie zdąża na ostatni lot przed zamknięciem lotnisk w całym kraju. W kraju wszyscy dalej żyją tragedią smoleńską, tak więc ich zniknięcie przechodzi niemalże bez szumu. Po miesiącu do władzy dochodzą radykalni islamiści. Rozpoczynają oni szeroko zakrojone reformy, społeczne i polityczne. Zaczyna się głęboki izolacjonizm, jak i szariat, prawo koraniczne.  Unia Europejska dyskutuje nad możliwością zmiany reszty gotującej się rewolucją Afryki, w państwa skrajnie radykalne. Polacy kończą ostatnie przygotowania do rocznicy katastrofy, ciągłe kłótnie polityczne. Do tego dochodzi zbliżająca się prezydencja w UE. Wszystko to sprawia, że Polska nic nie wie o swoich obywatelach, którzy cierpią w Egipcie. A owi zagubieni, zostali zmuszeni przez grupy rewolucjonistów oraz bojowników, do konwersji na islam. Ci którzy się nie godzą, kończą ukamienowani, rozstrzelani, bądź powieszeni. Ci nowi Polscy islamiści, zakładają osadę na peryferiach Egiptu, gdzie pod bacznym okiem bojowników, uczą się kultury, języka i religii. Przechodzą przez męczarnie, tortury, represje.
     I tutaj nasuwa się pytanie. Czy taki czarny scenariusz, mógłby mieć miejsce w naszym kraju? Czy Polacy na prawdę są aż tak zajęci walką ze sobą, z innymi Polakami, by kompletnie zapomnieć o kilkuset braciach i siostrach? Zakładając, że te rodziny nie miałyby rodziny i znajomych w Polsce, jest to moim zdaniem bardzo prawdopodobne. Widząc to, czego dokonują politycy, a może raczej, czego nie dokonują, zaczynam powątpiewać w przyszłość naszego państwa.