niedziela, 30 stycznia 2011

Medialna Bańka

                Kolejny dzień. Wydawać by się mogło, że nic się nie zmieniło, zwłaszcza, jeżeli ktoś ogląda telewizyjne stacje informacyjne. Ciągle o zamieszkach w Egipcie. Że to tyle osób jest rannych, albo tyle. Że Mubarak nie odda władzy. Że ludzie nie przestrzegają godziny policyjnej. Widząc to po raz setny w przeciągu kilku dni, doszedłem do wniosku, że media są taką maszyną do robienia baniek mydlanych. Działanie jest proste: jest jakiś, taki czy inny początek, dochodzi do początkowego rozdmuchania i już po przekroczeniu pewnego limitu, pozostaje już tylko dmuchać dalej, aby bańka ta nie pękła. Dojdziemy do kulminacyjnego momentu, załóżmy że do dymisji Mubaraka i co? Najprawdopodobniej dojdzie do tego "pęknięcia". Wszyscy przestaną o tym mówić, media skupią się na kolejnych "gorących" tematach. Niestety, wszelkie bańki tego typu, mają bardzo negatywny wpływ na społeczeństwo, przynajmniej na tę część, która interesuje się wydarzeniami z państwa i świata. Gdy prezenter po raz kolejny podaje wytyczne MSZ, czy rozmawia z wysłannikami, powoduje przyćmienie innych, równie ważnych tematów. Co z tego, że powiedzą ile osób zginęło? Czy doprowadzi to do zakończenia zamieszek? Czy powtarzanie tego samego co pół godziny, w kolejnych skrótach informacyjnych sprawi, że demokracja magicznie zawita do Egiptu? Wiadomo, wszystkie szokujące informacje są ważne, ale nie najważniejsze. Założę się, że dla ogromnej większości polaków ważniejsza jest służba zdrowia, emerytury, bezrobocie czy podatki, niż rewolucja w Egipcie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz